Przejdź do głównej zawartości

"przyleciały motyle - niech zostaną na chwile"

Ostatnimi czasy blogi opanowały motyle. Są wszędzie, prawie u każdej z Was. No i mnie dopadły. W ilości przerażającej. Na szczęście są przyklejone, albo co, więc daleko nie odfruną.


Kubas jest wielki. Cała poranna kawa się mieści, super.


Ale niestety zapraszam dziś na miętę. Wczoraj zrobiłam sos seczuański z chili (bardzo chili), wątroba i żołądek solidarnie odmówili dalszej współpracy. Muszę jakoś przeprosić, stąd ta mięta. Żeby nie było tak szpitalnie to na zakąskę popcorn. Najlepszy w okolicy robi Mężul, pizzę zresztą też i chleb i jajka na miękko. No dobra wszystko.
(muszę mu trochę podosładzać, bo zakupiłam nowe ptaszki. Może nie zauważy,  Cii- nie mówcie mu).

No to zrywam się. Przygotowuję obiad rocznicowy (I Komunia rok temu) a jeszcze nie wiem dokładnie co ugotować.
Witam Wszystkie nowe Twarzyczki.  Dziękuję za radosne komentarze. Pa.Pa

Komentarze

  1. A mnie sie spodobala taca:))) pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kubek duży, ale wzór na nim delikatny.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może odpuść już to chili na uroczysty obiad :)))I niech przeprosiny będą przyjęte:))) Kubek świetny. Ja też chowam nowe ptaszorki przed M. :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra ta mieta...:) ja lubie np. zaparzyc sobie miete wraz z melisa...tez dobrze dziala:)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny kubas i taca i komoda :):):) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham motylki i motyle i motylaski,piekny kubek i taca:))))))
    i przyznaje sie bez bicia jajka na miekko nigdy mi nie wychodza
    buziaczki weekendowe przesylam:))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. hihi ja nie umiem jajow na mietko ;) .......ale kubeczek śliczniusi.....slodzasny ....buzziol niedzielny

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację,każda z nas ma swojego...motylka!Kubek przecudny.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny motylowy kubek na pięknie ozdobionej tacy :)))
    Kuszące na tarasowo/ogrodowy poranek do książki - mniam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wszystkiego Dobrego na Święta !!!!

roczniakowe kandy

oj tak, tak, już niedługo mija roczek dzielenia się z Wami Kochane tym co mi do głowy przychodzi. Dlatego też,  żeby Was uhonorować, że wytrzymujecie ze mną i wpadacie w moje skromne progi mam taką oto niespodziankę: a zasady ?- powiedziałabym tendencyjne: - proszę o informację czy chcecie przygarnąć te pierdółki, - będzie mi bardzo miło, wręcz będę skakać z radości gdy zostaniecie u mnie na dłużej, - jak chcecie to możecie pobrać i podlinkować banerek, - osoby bez bloga proszę o pozostawienie adresu mailowego I to chyba wszystko. Na zgłoszenia czekam do 26 marca, bo 27 będzie oczywiście okrągła rocznica. Pierdółki to: wiklinowy świecznik - wersja pierwotna, ale znam Was na tyle, że na pewno wymyślicie tysiące zastosowań. Mam taki sam i niedługo pokażę co zrobiłam  na Wielkanoc.  Jest naprawdę ciekawy i na wiele, wiele sposobów można go ozdobić i wykorzystać. Od siebie mam dla Was jakbyście były zdziwione - serce- grubiutkie, z nutkami, popękane...

koronki

Zaczęły się od sukienki, ale nie mojej. Imienniczka wstąpiła do pokoju pełna werwy i radości. Widać było, że dziewczyna wypoczęła po Świętach i Sylwestrze. Plotki, ploteczki i tak zupełnie od czapy walnęłam: "nie pomyślałaś by do tej sukienki, w której wyglądasz cudownie, założyć kołnierzyk?" Chwila namysłu: "fajny pomysł, tylko nie mam" "to żaden problem" powiedziałam- i tak myślałam- naiwna ja- "jak chcesz to będziesz mieć" Problem to jednak był. Lubię wyzwania, ale nie wiedziałam, że zrobienie kołnierzyka to trochę wyższa szkoła. Zagłębiłam się w odmęty mej biblioteki, w odmęty internetu i ... znalazłam. Jeden wzór ze starej książki, a drugi z jakże lubianego Pinterest'a. Robienie to nie wyzwanie. Robótka iście koronkowa, miła i cudowna. Cienki kordonek, cieniutkie szydełko. Tworzyłam pajęczynkę. Fajna sprawa. Acha i szybka! Wyzwaniem było blokowanie. To jest trudna sztuka, którą w pełni jeszcze nie posiadłam. Al...