Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2012

wianek dla leniwych

Znacie mnie już na tyle, że zdążyłyście się zorientować, iż przepracowywać to ja się nie lubię. Parę minut roboty i od razu musi być efekt. Jak nie, to tracę cierpliwość i już mi się nie chce nic robić. Tym razem, gdy weszłam do pokoju o tajemniczej nazwie "pokój zrzutów"- taki jeszcze nieprzysposobiony do nikogo pokój, zobaczyłam kilka rzeczy, które w głowie poukładały się w szybkim tempie w takie coś oto Proste i łatwe a do tego po świętach można wszystko odzyskać. Potrzebne będą a przynajmniej mnie były: wianek wiklinowy - trochę popaćkałam go białą farbą; ulubione gwiazdki brzozowe; kilka malutkich szyszuniek, w sumie w zależności od wielkości wianka; w moim przypadku srebrna nitka, bo drucika nie miałam. okręcamy gwiazdki na wianku nitką, tak, by się dobrze trzymały, dodajemy szyszki też poskręcane nitką, pewnie drucik były lepszy, ale... tak wygląda z tyłu ja dodałam jeszcze do przewiązania białą, wąską wstążkę I gotowe! Prawda, że proste i

co tam jeszcze w puszeczce słychać

Niedługo koniec zabawy z "puszeczką" zostało 10 dni, a dno jej ciągle nie zapełnione.  Powiecie tyle hałasu o nic, miało być ciekawie i dużo a tu wielkie ... Wychodząc na przeciw a mam nadzieję, że jeszcze wcześniej mam dla Was niespodziankę. Zdaje się taka oczywista więc od razu ją przedstawiam. Wiecie, że serca darzę jakimś podświadomym uwielbieniem. Gdybym miała wybrać jeden kształt z wielu byłoby to na 100 procent SERCE.  I chciałabym się tym symbolicznym przecież kształtem podzielić. Uchylę rąbka tajemnicy, że nie jest to ostatnia odsłona CandyMe . Ale dziś przedstawiam właśnie takie oto "dzieła" Serducha zrobione trochę inaczej- taki negatyw postarzania. Czyli czarne na białym. Podoba się Wam taki efekt? Jeśli tak to mam dla Was zadanie. HA,ha,ha a już myślałyście , że będzie laitowo? Nic bardziej mylnego. Jeżeli odpowiedziałyście TAK na postawione wyżej pytanie to teraz rzecz trudniejsza. Musicie wybrać, które serducho ma wpaść do

i wcale nie szukam Mikołaja, tego Świętego ma się rozumieć

Już widzę uśmiechy na Waszych twarzach i pytanie w oczach:  "czy ona wybiera się do Laponii w poszukiwaniu Świętego Mikołaja? a może nadchodzi siarczysty mróz, a my nic o tym nie wiemy?" Nie, nie wybieram się do Laponii i nic nie wiem na temat mrozów i śniegu, po prostu zimno mi w nogi. Jestem z tych co ręce i nogi zimne a podobno serce gorące- pewnie ma z 36,6. Jednak o nogach tego powiedzieć nie mogę. Są trochę cieplejsze niż nogi nieboszczyka i musiałam coś z tym zrobić.  I zrobiłam! Kupiłam sobie takie oto walonki: no i tu powinny nastąpić zdjęcia, ale... Jak je poprawiałam to usunęłam i kosz też opróżniłam (taka czyścioszka ze mnie). A były superowe takie ze słoneczkiem. Ach głupia ty!!! Zostały mi tylko z żarówkami   cieplutkie, że nie wiem a na nogach wyglądają komicznie. Mężul się zapytał czy na Syberię się wybieram. Ha,haha ale się uśmiałam. Doprawdy śmieszne bardzo, tylko gdy w nocy dotykam swymi jego nóg to od razu się budzi, bo takie zimne są. W su

Apel o pomoc dla Antosi

Zostałam poproszona o publikację posta o Antosi. Myślałam nad tym długo, czy jest sens aby kolejny post o jakże trudnej sytuacji małej dziewczynki i jej rodziców przemknął przez światek blogowy. Czy to coś pomoże? Zobaczycie kolejny raz zdjęcie przeuroczej dziewczynki i pomyślicie jakie to szczęście mieć zdrowe dziecko. Wy myślicie o prezentach pod choinkę - nowym komputerze, laptopie, aparacie fotograficznym, zdalnie sterowanym samochodzie dla syna, nowej pięknej lalce dla córki, a Ci rodzice myślą jak tu uzbierać fortunę- tak, tak fortunę 300 000 dolarów, by ich dziecko mogło cieszyć się światem. Kwota choćby najmniejsza jest to krok na przód, krok dla życia. Przystańcie na chwilę, to jest list, który dostałam, niektóre z Was też "... Piszę w imieniu rodziców mojej 7 miesięcznej bratanicy Antosi Wieczorek. Urodziła się ona z obustronnym brakiem kości strzałkowych oraz poważnymi ubytkami i deformacjami stóp. (wada, z którą urodził się Oscar Pistorius) Ma też problem z l

jak to można zakochać się w gwiazdeczkach

Przede wszystkim chciałabym podziękować za cieplutkie słowa. Już w poniedziałek czułam się lepiej. Nie wiem czy to przekleństwo ( w szkole na pewno) czy zaleta, ale odkąd pamiętam choróbska wytrzymywały w moim organizmie ze trzy dni, potem przechodziły na innych. Dlatego już w poniedziałek robiłam bałagan na stole W sumie na tym zdjęciu widać to czym się zajmowałam. Wiem, wiem szyszek, szyszuniek teraz zatrzęsienie. Na każdym blogu widać te dary jesieni, więc czemu nie u mnie? I są, ale proszę zwróćcie uwagę tak naprawdę na brzozowe gwiazdki. Są cudne.   Jeszcze nie wiem co z nimi zrobię, ale tak jak teraz, powiedzmy "artystyczny" nieład  jak najbardziej mi odpowiada. Powrzucane na tackę, którą chyba jeszcze trochę pomaluję, szyszki różniaste, świeczniki prawie drewniane i te gwiazdeczki- mniam. Zauroczyłam się nimi!!! A teraz proszę abyście zmrużyły prawe oko, teraz lewe oko, najlepiej to dwa naraz, albo je wogóle zamknijcie. Pokażę rzeczy straszne i niesł

spóźniona mgiełka i pierwsze niespodziewajki

A u mnie nie ma słońca! Ja się tak nie umawiałam, miało być ciepło i słonecznie a jest brrr. Siedzę sobie zakatarzona, zatoki mnie nawalają, zimno - jednym słowem zaczynam chorować. Dobrze, że rosołek zrobiłam wcześniej, bo jak to mówią "rosołek jest dobry na wszystko". Z tego co wiem inne rzeczy też są dobre, ale w łikend padł wybór na rosołek, no i nalewka malinowa na rozgrzewkę (polecam). Jakiś czas temu pisałam, że mam mgiełkę. Mam, bo sama zrobiłam. Ostatnio wzięło mnie na wspominki. Miałam zrobić sobie szal, albo komin a wyszedł sweterek. Takie "moherowe co nieco". Wzór prostacki, druty grubsze, trzy wieczorki i już można założyć na podkoszulkę. A cieplutki jest, że hej. A tak się pochwaliłam. Dziś chcę jeszcze pokazać Wam pierwszą niespodziankę, która znajdzie się w puszeczce Oto ona: Zawieszki na cokolwiek- choinkę, prezenty, na co sobie wymyślicie cztery maleństwa: dwa motylki, bałwanek, dzwoneczek już czekają na właściciela

CandyMe- początek

Popijam właśnie bezalkoholowego drinka w postaci gorącej pomarańczowo- hibiskusowej herbatki i wytwarzam zdjęcia. Dziękuję Wam dziewczyny za milusie słowa. Jesteście kochane !!! Duży buziol dla Was. Wobec świątecznego przyspieszenia muszę ogłosić cząstkowe kandy. Dlaczego cząstkowe Wy się zapytacie, a ja Wam odpowiem: nie mam jeszcze wszystkich pierdółek przygotowanych- proste. Dzięki temu to może być trochę magiczne, romantyczne i świąteczne!!! NO TO OGŁASZAM WSZEM I WOBEC ZAPISY NA  CANDY ME Zapisy do 10 grudnia oczywiście tego roku. Wystarczy zostawić komentarz, który wyrazi chęć uczestnictwa- pod tym postem. No tak, ale nie wiecie co można dostać, w sumie ja też nie.  Jedno jest pewne ta oto puszeczka poszukuje nowego domku A w niej coś jeszcze się będzie ukrywać. Będę Was informować na bieżąco w kolejnych wpisach. I mam nadzieję, że się będzie podobać.   A teraz podziękowania dla Ulencji z Manufaktury Dobrych Klimatów Jej "sie

miało być inaczej a wyszło...

Zimniasto dziś. Wzięło mnie na wietrzenie mieszkania. W pokojach pootwierane okna, a ja marznę.  I jakoś nie mam weny do pisania, rozkojarzona jestem i nieswoja. W pracy musiałam napisać "sztywniaka" - uprzejme, ale stanowcze NIE- "dajcie nam spokój, jak zapłacicie więcej to pogadamy"- no coś w tym stylu.  I przez to jakoś swój przyziemny humor straciłam. Chciałam Wam dziś pokazać mgiełkę, aby tak milej nawiązać do pogody czy co, a tu nic do głowy nie przychodzi. No to przedstawiam Wam -MGIEŁKĘ- Albo nie!  Najpierw pochwalę się co zrobiłam z tacką. Kiedyś pokazywałam te maleństwa.   Sporo jeszcze mam surowych tacek, więc bawię się nimi. Dziś znowu postawiłam świeczki a do tego serducha poprawione I na mgiełkę nie ma miejsca. Zakańczam zabawę "jesień w kolorach tęczy" . Ostatni kolor to fiolet tadam Lawenda z balkonu mego, jakby się ktoś pytał. Oj nie mam dziś życia w sobie. Czeka mnie kolejna kawa. Nie będę Wam już

pomysł na świecznik

Dzisiaj wpadłam na pomysł o taki: Stał sobie słoik- samotnie, taśma a właściwie resztki leżały obok i popularny świecznik z Ikei Do tego świeczka i coś co wypełni słoik. W moim przypadku to orzechy. Obkleiłam słoik taśmą -trochę zabrakło więc na potrzeby dziury znalazła się kokardka - przyklejona. Włożyłam do środka orzechy, przykryłam świecznikiem, wstawiłam zapaloną świeczkę i gapiłam się przez dłuższy czas.  Czego i Wam życzę :)) Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.