Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2014

tęczowe wyniki

Nie spodziewałam się, że tak wielu osobom spodoba się colorowe candy Przywróciłyście mi wiarę w kolory. Miło mi również, że wielu osobom spodobało się u mnie i zostały na dłużej. Dzięki TĘCZY poznałam cudowne osoby, pozytywnie i włóczkowo zakręcone. Super!! Los, nie wiem czy ślepy chciał i wybrał nieskończoność, która obrócona o 90 stopni daje ÓSEMKĘ a pod nią  kryje się komentarz napisany przez AVREĘ   (nie wiem, czy dobrze odmieniłam Twoje Imię, jakby co to sorki) proszę o adres do wysyłki na bea.kujawska@interia.pl Bardzo dziękuję wszystkim za udział. Nie jest to ostania zabawa, więc możecie się spodziewać kolejnej już niedługo. A na koniec ubiegłoroczny kolor różowy dla Was

za chwileczkę, za momencik

czy zdajecie sobie sprawę, że już niedługo, już za tydzień jest majówka? Ja jakoś nie mogę sobie tego uzmysłowić, nawet gdy patrzę na buchającą  roślinność. Codziennie jest więcej i więcej, dosłownie słychać jak trawa  rośnie. No to zrobiłam na tę okoliczność przegląd tarasowej roślinności i mogę śmiało powiedzieć, że zima tego roku była bardzo łaskawa. Nic nie przemarzło. Przyznaję się bez bicia, że nie jestem nadgorliwa w przygotowaniach do zimowania. Po prostu postawiłam doniczki (te, które się dało) przy ścianach z kaloryferem. I czekałam co się stanie. No i nie stało się nic. Roślinki żyją, rosną z dnia na dzień zieleńsze i okazalsze. Mam tylko smaka na większą ilość lawendy.  A że doniczek u mnie dostatek, więc będzie dużo fioletu w tym roku. Tego się trzymam. A tak było jeszcze 3 dni temu. Udanego tygodnia!

czas życzeń

Dużo Radosnych   Wielkanocnych Chwil życzę  Wam Kochani

minimalistyczne podejście do świąt

bardzo mi pasuje. Pod górkę mi z tegorocznymi dekoracjami. Po przepychu zimowych świąt przyszedł czas na wiosenny ascetyzm. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że nie jest to proste. Porozrzucane gdzieniegdzie jajka powinny wystarczyć. I zajączek. I piórka. I świeczki w kształcie zajączków, które palą się od główki (makabra) I trochę zielonego. I już przestaje być minimalistycznie. A miałam dobre intencje.   Dziękuję za miłe odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.

... i stare koronki

koronkowo, delikatnie, subtelnie. Takie lekkie lody truskawkowo-waniliowe. Nasuwa mi się skojarzenie. A wszystko przez to, że popełniłam błąd. Wpadłam, przepadłam w granny square. Nie wiedziałam, że można tak się wciągnąć. Dlatego też Wam przedstawiam jedną z wielu. Wcale nie pierwszą i nie ostatnią: babciną poduchę A słonko tak dzisiaj pięknie rano świeciło Tył lekki, delikatny , zapinany na różane guziczki. Wiosenno-letnia bawełna. Do wiosenno-letniego pokoju. Pełnym koronek, słońca i lodów truskawkowych. I od razu tak na przekór słodyczy mam przed oczami "Arszenik i stare koronki" sztukę Josepha Kesselringa. Teatr Telewizji i Pani Irena Kwiatkowska, lata siedemdziesiąte. Nie to, że pamiętam premierę (miałam wtedy 2 latka), ale pamiętam wiele, wiele powtórek. I wiecie co? Chętnie obejrzałabym jeszcze raz. Dziękuję za miłe odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.

zzzzieleniałam

nie tak dosłownie. Ale nie wiele brakuje. Jest to czas, w którym zielone myśli przychodzą do głowy. Jest to czas, w którym widzę tylko zielony kolor. Najmilsze jest to, że coraz częściej go znajduję. Wybiegłam na przeciw tej zieleni wiosennej delikatnej i tej soczystej letniej. I troszkę słońca też wplotłam. Tak dla rozweselenia. Zieleń zawróciła mi w głowie i wyjść nie może. Dlatego powstał kocyk. Ot, tak po prostu. By na tej zieleni położyć się trochę i parafrazując wieszcza: przyglądać się niebu błękitnemu i marzyć jak Dyzio. A że wielkość jest jaka jest (85x118 cm) to położyć się może mała osóbka. I pomarzyć... Dziękuję za miłe odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.

zmiana

Zupełnie nieoczekiwanie Nasza Gwiazda oznajmiła, że: "ja to teraz najbardziej lubię kolor  NIEBIESKI " By wykorzystać tą mam nadzieję nie chwilową fascynację nowym kolorem - nieróżowym jupiiii!!! szybciutko wyszła bawełniana czapeczka z dziurami Ciekawe czy będzie chciała przemalować pokój? A potem wrzuciła scoobydoo do muszli klozetowej. Dzięki temu Pan Hydraulik musiał nas odwiedzić po 3 latach nieobecności. Nie ma to jak podtrzymywanie  dobrej znajomości. I  szyszunie jakie powstały na tarasie. Cieszą i oko i duszę. W końcu to moje pierwsze.  I nie różowe:) Dziękuję za miłe odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.