Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

stare wzory: 3

słowo się rzekło i wzór jest  to kolejna wariacja na temat przerabiania większej ilości słupków razem. Dziś to magiczna liczba 7. liczba oczek podzielna przez 8 - tyle powtarzamy. rysunek trochę skomplikowany? nie! zaraz go wytłumaczę. robimy łańcuszek; I Rząd: 3 oczka łańcuszka; z jednego oczka robimy 3 słupki; omijamy 3 oczka; w czwartym robimy oczko ścisłe; omijamy 3 oczka; z jednego robimy 7 słupków; omijamy 3 oczka; oczko ścisłe; omijamy 3 oczka , 7 słupków z jednego łańcuszka. i to wszystko II Rząd - zmieniamy kolor oczko łańcuszka; oczko ścisłe; 3 oczka łańcuszka; robimy 7 słupków nie przerabiając do końca, gdy mamy wszystkie oczka- przeciągamy je razem; 3 oczka łańcuszka; w kolejnym oczko ścisłe; 3 oczka łańcuszka; 7 słupków przerabianych razem; zakańczamy oczkiem ścisłym III Rząd (kolor taki sam jak rząd II) oczko łańcuszka; omijamy 3 oczka i w 4 robimy 7 słupków; omijamy 3 oczka i  w 4 oczko ścisłe; zakańczamy oczkiem ścis

worek na niepotrzebności

Chwila oddechu od słońca, żaru i klimatyzacji. Przez tę chwilę można wiele zdziałać. Oprócz przyziemnych spraw, znienawidzonych, zupełnie niezrozumiałych i niepotrzebnych, że przytoczę tu PRASOWANIE, ODKURZANIE, można pomyśleć o przyjemnościach. Bez wyrzutów sumienia ZATOPIENIE W KSIĄŻCE, BIEGANIE W MASECZCE ZIOŁOWEJ czy moje ulubione NICNIEROBIENIE dziś jest jak najbardziej stosowne. Niemniej jednak wcześniej trzeba było trochę podziałać. Staram się wietrzyć kartony, półki i inne szuflady z włóczek leżących dłużej niż 2 miesiące. I to właśnie się stało. Przyglądałam się, obserwowałam i pomyślałam, że to nic trudnego i mogę spróbować. No to spróbowałam - i jest Worek - torebka. Na książkę i inne zupełnie niepotrzebne rzeczy. Wzór prosty, w wolnej chwili narysuję i postaram się wytłumaczyć jak powstaje. Na górze sznureczek z kwiatuszkiem i listkiem. Zawsze można "zamknąć" skarby. I na spacerek w sam raz. A teraz uciekam do kuchni. Dziś n

przed burzą

cisza  Nasza Gwiazda mówi, że granaty spadają z nieba. A tak naprawdę to tylko grad. A teraz, po wszystkim  Zza liści wyłania się najsmaczniejszy zapach jaki znam z dzieciństwa

"zabij mnie, proszę- wyszeptał Brad Trevor... - Już niedługo. Kłamała."

Obchodzę dookoła, zerkam, dotykam i odchodzę. I tak zawsze. Z każdą jego książką. Bo wiem jak to się skończy. Nieprzespane noce, brak czasu na inne zajęcia, nawet na jedzenie. Wciąga, nie pozwala się dzielić. Zabiera całą osobę i oddaje dopiero wtedy gdy skończysz. A i to nie zawsze. Przeklęty jego dar. Okrutny dla mnie, ale sądząc po opiniach innych nie tylko ja jestem przez niego obezwładniona. King Stephen, bo o nim mowa i o ostatniej historii jaką stworzył "Doktor Sen". Jak sam mówi- kontynuacja "Lśnienia" na trzeźwo. Na trzeźwo- tylko dla niego! Ja odpłynęłam. Pociągnął mnie na dno i nie mogę się wydostać. Nie ma dnia (a zakończyłam czytanie tydzień temu), by malutkie myśli nie wracały do bohaterów, do zjaw, do sytuacji. Nie będę przytaczała fabuły książki, bo to można sobie przeczytać na okładce. To też nie jest streszczenie. Chłopiec z hotelu Panorama jest już dorosły. Czy radzi sobie ze swoimi zmorami? Stanowcze NIE. Czy poradzi? Podziw