Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

kolejne życzenia do spełnienia

I znowu nastał czas życzeń. Jeśli komuś nie spełniły się życzenia świąteczne to życzę jeszcze raz tego samego. Jeśli się spełniły to dorzucę kilka. Przede wszystkim cieszę się, że w tym roku dołączyłam do Was - Blogowiczki, że się odważyłam, choć początki są trudne, ale potem... też łatwo nie jest. Dlatego życzę by w kolejnym roku nasze spotkania były jeszcze bardziej  inspirujące i było ich jeszcze więcej. Byśmy nie ustawały w wymyślaniu, tworzeniu, pisaniu.  A poza tym wiele szczęścia, radości, by nie zaskakiwały pory roku: wiosna- wiosną niech będzie a zima- zimą. By rozumieli nas bez słów,  a smuteczki szybko zmieniały się w uśmiechy. Kasy tyle ile można chcieć - nie za dużo , nie za mało,  ot, by na pączki można sobie pozwolić.  Niech Wasze postanowienia staną się postanowione, a bilans coroczny na plus wyjdzie! Po prostu niech Wam się DARZY w NOWYM ROKU!!!! Niech będzie lepszy od najgorszego, ale nie gorszy od najlepszego!!!!

było miło, ale się skończyło

Żyję, żyję i mam się dobrze. Poleniuchowało się, pojadło, pośmiało. Adwokat wypity więc czas wracać do rzeczywistości. A jak rzeczywistość to tradycyjnie w piątek pomidorówka.  Święta spędziliśmy na "kominkach" czyli raz u jednych raz u drugich- rodzinnie.  Dzięki temu mam w domku ład i  porządek. Chciałam Wam jeszcze pokazać babcine bombki. Nie wieszałam ich na choince,  położyłam na talerzyku i obchodzę się z nimi jak z jajkiem. Są z lat 40-tych. Z babci dziecięcych świąt. Należy im się odpoczynek. Piękne pamiątki dla potomnych. Szkoda tylko, że tak mało dotrwało do dziś. Ciekawe, czy nasze bombki przetrwają tak długo.  Idąc na przeciw prośbie mojej Bratowej w stanie odmiennym (nie można odmawiać, bo coś tam z myszami się dzieje) spędzimy go razem u naszej Mamy. Ciekawe, czy Mama wie o tym? Ja jej jeszcze nie mówiłam. W każdym bądź razie Bratowa robi najlepsze na świecie sajgonki. Naprawdę! Lepszych nie jadłam. A ja mam zrobić kanapki.  Zajmuje mi to trochę cz

życzę Wam i sobie

Co Wam życzyć na te miłe Święta? myślałam , bo przecież każdy mówi "wesołych i zdrowych" a co potem? A jak nie będą wesołe to obrazicie się na tych co tak życzą, że nie szczerzy byli?  albo co gorsza zawistni i zazdrośni, że darzy się Wam? No to może niech spokojnie będzie, ciepło w sercu,  dzieciaki niech się cieszą z zimy i lata,  a Wam niech od czasu do czasu  uśmiech zagości na buziakach. Niech inni też zrobią coś dla Was miłego, bo przecież brać też jest fajnie ! Pozwólcie sobie odpocząć, poleniuchować,  popatrzeć prosto w słońce lub księżyc, głośno fałszować  i założyć coś co zupełnie Wam nie pasuje a macie na to ochotę. Jednym słowem życzę Wam trochę luzu, swobody i radości życia   I nie zapominajcie po co są Święta Bożego Narodzenia wszystko można zacząć  od początku czego w skrytości i sobie życzę

bliżej i bliżej...

Huhuha,huhuha nasza zima zła? szczypie w nosy, szczypie w uszy -12 od rana ale niestety nie sypie śniegiem w oczy-  tak sobie sparafrazowałam naszą wieszczkę Hurrra skończyłam malować komodę- jeszcze przed świętami- tylko nie wiem gdzie ją postawić- hmmmm.  Nie, nie mam za dużo miejsca - po prostu jakoś tak chciałam w dużym pokoju, ale teraz jak stoi "panna zielona" to chyba głupi pomysł, więc może gdzieś indziej ją wepchnę.  Pomalowana jest, ale chciałabym jeszcze dać jej tył w postaci boazerii... Ciekawe kiedy? Coraz bliżej i bliżej a mi zostały o dziwo! lampeczki do wykorzystania, no to wykorzystałam: Daje fajny efekt i produkt uboczny w postaci miłego dla nosa zapachu pomarańczy :)) Jeszcze takie maleństwa zabrałam ze sobą ze sklepu (zapłaciłam, oczywiście!) Bawcie się dobrze na finiszu. Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta.... A my musimy obejrzeć nasz sztandarowy film świąteczny- W krzywym zwierciadle- witaj Św

czy wierzycie w Świętego Mikołaja?

Pewnie nie macie na nic czasu. Jesteście zaganiane tak bardzo, że nie pamiętacie już  dokąd i po co. Przystańcie na chwilę i pomyślcie: czy Święty Mikołaj istnieje tu i teraz? Pytanie dość przewrotne, bo wiadomo był taki biskup w średniowieczu. Pomagał biednym, żeglarzom i wszystkim którzy się do niego zwrócili.  Ale nie o tym chciałam pisać. Postać historyczna bądź co bądź i bez sprzeciwu chyba wszyscy wierzą, że taka osoba mogła istnieć. W końcu legendy mają podstawy w życiu. Nie chodzi mi także o tego bardzo komercyjnego Mikołaja., który podobno mieszka z elfami, yeti i innymi magicznymi stworzeniami na Biegunie Północnym - w sumie blisko, robiąc w podziemiach drogie zabawki, które w niewyjaśnionych okolicznościach znajdują się pod choinką. Przyznam się. Dla niektórych będzie to bardzo trywialne wręcz dziecinne, ale cóż JA WIERZĘ W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA! Ale nie w tego z reklam, wchodzącego drzwiami i oknami do dziecięcych oczu i uszu. Nie tego pana ubranego w czerwony mun

co sie odwlecze to się będzie ciągnąć, więc lepiej mieć to z głowy

Jak to dobrze, że to poniedziałek. Prawda, że dziwne stwierdzenie? Nie mniej jednak tak jest naprawdę. Mogę zrobić to co uważam za stosowne, a nie to co muszę. Mogę przez chwilę usiąść i nic nie robić. Dziękuję za słowa otuchy, czego i Wam życzę. Dla miłego spojrzenia przedstawiam tacę na stoliku taki szybki myk. Ciekawe do kiedy postoi w nie naruszonym stanie? Dobrze widzicie, choinka już stoi - ubierana wieczorem w sobotę. Nie wiem kiedy zrobię jej zdjęcia, bo przy takiej pogodzie nic nie wychodzi. Dawno, dawno temu obiecałam pokazać jak mi idzie  szydełkowanie. Teraz gdy jesteście oślepione blaskiem świec mogę pokazać  Sweterek dla naszej Gwiazdy. Tak powiedziała: trochę mi się podoba i trochę nie.  Mam zmienić guziczek na różowy. No cóż takie prawo właściciela. Będę szukała różowego guziczka. A to już czapka. Miała być w formie krasnoludkowej, ale wyszła za duża jak na główkę Gwiazdy więc zakończyłam i taaaadam: Może babcia będzie ją chciała? jednym z moich

padam na twarz, ale wstanę... później

Jestem taka zmęczona. Po dwóch dniach zmagania się z tysiącami okien, ogromem kurzu i niepotrzebnych rzeczy, oficjalnie zakańczam Świąteczne Coroczne Sprzątanie. Mam dość! Tak jakoś pewnie ze zmęczenia przypomniało mi się coś. Może jutro go odkurzę? Bo dziś nie mam siły. Dawno temu, bardzo, chyba z lat 3 będzie obejrzałam film ze Starszym i wtedy jeszcze małą naszą Gwiazdą. Na nim nie zrobił wrażenia, natomiast na mnie i Gwieździe (choć na pewno nie był przeznaczony dla dwulatka)  zdecydowanie TAK. Oglądałyśmy go setki razy. I nie znudził się do dziś. Może to jest film żeński? Nie wiem, ale wiem jedno muzyka i klimat jest niesamowity.  Temat również. Czasami gdy jestem sama w domu zasiadam na kanapie i odpływam w ten film. Warto zrobić głośniej gdy się go ogląda. Muzyka jest cudna! I mam tylko jedno życzenie: Bardzo chciałabym przeczytać książkę dzięki której powstał film. Niestety nie została przetłumaczona na swojski język. A szkoda. Bo pewnie popłynęłabym i z nią. &

I po zabawie...

Ach jaki piękny dzień! Śnieżek sypie prawie prostopadle a ja mam zamiar mimo to umyć kilka okien. A co sobie będę żałować! Pokażę Wam coś co ostatnio widziałam 11 lat temu. Może to taka naturalna częstotliwość? Nie wiem. Wiem jedno - bardzo dziwne zjawisko. Prawdziwy, prawdziwy. Nie mam pojęcia jak ta roślina się nazywa. Wygląd ma bluszczowaty, tylko trochę bardziej mięsiste liście.   Jeżeli ktoś wiedziałby jak nazywa się ta roślina to proszę o informację. Kwiat już kwitnie od 2 tygodni i dalej ma się dobrze. I naprawdę to nie jest sztuczny kwiat. Pierwszy raz zakwitł 11 lat temu, gdy zaczynaliśmy się z Mężulem spotykać. Może to jakiś znak? Żarcik taki :) Ale nie o tym dzisiaj. Czekacie pewnie na wyniki  CandyMe. Więc nie przedłużając wiele o to one: Puszeczka jedzie do Gratuluję Ci Aguniu!!!! Mam nadzieję, że  spodobają się pierdółki. A wszystkim wytrwałym na osłodę pierniczki naszej Gwiazdy Dziękuję za odwiedziny i wytrwałość.  Miło, że jesteści

ja chcę szklaną kulę!

Nareszcie zima pokazała się z tej kulturalnej strony. Lekki mróz i biały puch sypiący z nieba spowodował to, że zachciało mi się śnieżnej kuli. Wiecie o co mi chodzi. Kule ze śmiesznymi rzeczami w środku i wokół gdy się potrząśnie sypie parafina czyli śnieg.  Ma być tu i teraz! "Stwórz babo dziecko kiedy masz sto lat!"- tak mawiała moja babcia, gdy było coś nieosiągalne. Nic to, poszłam do "pokoju zrzutów". Poszperałam, popaćkałam farbą i wyszła szklana kula.... no prawie. Na tacę do ciasta postawiłam pobielone i oczywiście obrokatowane małe choinki i szyszki, dodałam świeczki- gwiazdeczki. Niestety efekt śnieżenia muszę sobie wyobrazić. W sumie nie jest źle. W przypływie lenistwa, żeby drugi raz nie wchodzić na schody zrobiłam wianek. Taki trochę, dziwny, ale lenistwo jest ciężką przypadłością i wzięłam to co miałam schowane do szafeczki: oczywiście wianek, sznurek, koronka, tasiemka - tak sobie wymyśliłam. I wyszło to: Miłego łiken

co się stanie gdy...

Miałam dziś pokazać moje pastwienie się nad szydełkiem, ale nie pokażę. Dziś taki przed mikołajkowy dzień, więc nie będę Wam psuć gustu tym co mi się udało zrobić. Może innym razem.  Zamiast tego zadam Wam pytanie: Co się stanie gdy w łapki wpadnie badyl, niepotrzebny dzbanek, ozdóbkowe pierdółki? Właśnie to: Pierdółki miały być inne, całe nutkowe, ale za bardzo poszalałam i musiałam je dalej obrobić. I powstały przecieraki, też  Jak się domyślacie z szydełkiem idzie mi "tak sobie" i w przypływie frustracji zrobiłam pomponiki. Akurat pasują na rózgę. Nie moją oczywiście. Przecież byłam grzeczna cały rok... no prawie. My daliśmy w tym roku czadu, bo oprócz standardowych mikołajek, Starszy ma imieniny i zakupiliśmy mu akwarium. Miała być kula do 12 litrów a wróciliśmy z profesjonalnym 54 litrowym akwarium- przekraczając budżet 10 - krotnie. Tak na marginesie - jakie te rzeczy są drogie! Naprawdę przesadzają z  cenami.  Jutro, czyli w mikołajki j

ostatnia wrzuta do puszeczki

Dzień dobry w pierwszym tygodniu grudnia! U mnie też trochę sypnęło śniegiem i od razu czyściej na ulicach się zrobiło :) Widziałam u Was piękne adwentowe stroiki. Pokażę i ja. Trochę mniej tradycyjny, ale ostatnio za dużo mam szyszek i orzechów i właśnie jakoś trzeba je wykorzystać szklaneczki -drinkówki i mała tacka- wykorzystane ;) Ale nie o tym chciałam. Dziś ostatnia odsłona zawartości puszeczki w CandyMe . Jak jeszcze ktoś ma ochotę to zapraszam, do 10 grudnia można dać znać o chęci na te pierdółki. Swego czasu kupiłam w ilościach wprost hurtowych bo ok 60 sztuk  surowych serduch gipsowych. Nie pamiętam po co dokładnie tyle ich, ale tak urzekły mnie wzory na nich, że nie mogłam się oprzeć. W chwili obecnej paćkam je farbami i chciałam się tymi popaćkanymi z Wami podzielić. Do puszeczki wpadają te oto 4 serducha: Ja użyłam ich do obwieszenia rózgi na przedpokoju, ale Wy możecie zrobić z nimi naprawdę różniste rzeczy Wianek trochę przesłonięty, ale wygl