Pisałam już, że napracowałam się ostatnio. Jakąś wenę dostałam czy co. Tacę urodzinową pokazałam, podobała się nawet postsolenizantce. Nie kręciła nosem- prezent przyjęty. Uff, odetchnęłam z ulgą.
Na tym nie koniec.
Takie małe sprostowanie. Kochane Dziewczynki. Myślałyście, że globus przetransferowany jest na dużą tacę? Nic bardziej błędnego. Próba transeru odbyła się na małym pudełku. Nauczona doświadczeniem nie chciałam próbować na czymś dużym.
Małe pudełeczko narazie nie ma stałego miejsca, myślę o powieszeniu go gdzieś dyskretnie. Stoi sobie tu, w znajomym Wam miejscu co by się napatrzeć i wykombinować gdzie go ustawić, ewentualnie powiesić.
I jeszcze jedno to, że jestem krytycznie nastawiona do moich "rękodzieł" to nie znaczy, że się nie podobają. Po prostu myślałam, że będzie trochę inaczej. Nie mniej jednak jak każdy twórca do swych "arcydzieł" pałam miłością matczyną i bezwarunkową- no prawie. Na ten przykład przedstawiam Wam moje kolejne wypociny.
Nie wiele mam miejsca a tak bardzo pragnęłam mieć manekina. U Was tak fajnie wyglądają, pozazdrościłam trochę. Pomyślałam i wymyśliłam. Będę mieć manekina na miarę możliwości. I się udało.
Zajęłam się nim jak każą profesjonalistki. Pomalowałam, przetarłam świeczką i znowu pomalowałam i przetarłam papierem ściernym. Byłam tak podniecona, że nie zauważyłam jak zdzieram ciut za dużo farby. I powstał bardzo stary, bardzo, bardzo stary manekin. Acha zapomniałam napisać, że chodzi o manekina do nauki malarstwa, czyli jaki pan taki kram. Przyglądając się Mu miałam nieodparte wrażenie, że przedobrzyłam.
I tu chcę nawiązać do tytułu. Jak można znaleźć złoty środek nie niszcząc przy tym tylu rzeczy i nie tracić cennego czasu. Pewnie niektórzy się rodzą z wyczuciem, a niektórzy tak jak ja muszą ciężko pracować, porobić kilkadziesiąt różnych duperelek by nauczyć się mówić STOP - WYSTARCZY TEGO DOBREGO.
Nie musiałam płakać i myśleć całą noc, by ze Stefana (tak Go nazwałam) zrobić coś bardziej subtelniejszego. Popaćkałam znowu białą farbą i jest. Oto nowy Stefan:
Zrobiłam mu sesję jak w modelingu. I jeszcze coś. Uważni obserwatorzy zauważą czerwone kropki na "twarzy" Stefana. Nasza Gwiazda dorwała się pierwsza do niego i dorysowała mu oczka. I tak zostało. Niech dziewczyna ma jakiś wkład. Biedny jest narazie Stefan. Nie ma gdzie mieszkać. Półka, która będzie jego domem, cały czas się "robi". Muszę się skupić i doprowadzić do stanu używalności.
Jednak nie wszyscy mają takiego szczęścia.
Od razu muszę się usprawiedliwić, że jest to pechowa taca. Dekorowałam ją już 3 słownie: trzy razy, ale nigdy nie podobał mi się końcowy wygląd. Nigdy, teraz też nie. Gdzie ten złoty środek? Przedobrzyłam, wiem. Zostawię ją taką jak jest bo:
I tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejsze wywody.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pa.Pa
Na tym nie koniec.
Takie małe sprostowanie. Kochane Dziewczynki. Myślałyście, że globus przetransferowany jest na dużą tacę? Nic bardziej błędnego. Próba transeru odbyła się na małym pudełku. Nauczona doświadczeniem nie chciałam próbować na czymś dużym.
Małe pudełeczko narazie nie ma stałego miejsca, myślę o powieszeniu go gdzieś dyskretnie. Stoi sobie tu, w znajomym Wam miejscu co by się napatrzeć i wykombinować gdzie go ustawić, ewentualnie powiesić.
I jeszcze jedno to, że jestem krytycznie nastawiona do moich "rękodzieł" to nie znaczy, że się nie podobają. Po prostu myślałam, że będzie trochę inaczej. Nie mniej jednak jak każdy twórca do swych "arcydzieł" pałam miłością matczyną i bezwarunkową- no prawie. Na ten przykład przedstawiam Wam moje kolejne wypociny.
Nie wiele mam miejsca a tak bardzo pragnęłam mieć manekina. U Was tak fajnie wyglądają, pozazdrościłam trochę. Pomyślałam i wymyśliłam. Będę mieć manekina na miarę możliwości. I się udało.
Zajęłam się nim jak każą profesjonalistki. Pomalowałam, przetarłam świeczką i znowu pomalowałam i przetarłam papierem ściernym. Byłam tak podniecona, że nie zauważyłam jak zdzieram ciut za dużo farby. I powstał bardzo stary, bardzo, bardzo stary manekin. Acha zapomniałam napisać, że chodzi o manekina do nauki malarstwa, czyli jaki pan taki kram. Przyglądając się Mu miałam nieodparte wrażenie, że przedobrzyłam.
I tu chcę nawiązać do tytułu. Jak można znaleźć złoty środek nie niszcząc przy tym tylu rzeczy i nie tracić cennego czasu. Pewnie niektórzy się rodzą z wyczuciem, a niektórzy tak jak ja muszą ciężko pracować, porobić kilkadziesiąt różnych duperelek by nauczyć się mówić STOP - WYSTARCZY TEGO DOBREGO.
Nie musiałam płakać i myśleć całą noc, by ze Stefana (tak Go nazwałam) zrobić coś bardziej subtelniejszego. Popaćkałam znowu białą farbą i jest. Oto nowy Stefan:
Zrobiłam mu sesję jak w modelingu. I jeszcze coś. Uważni obserwatorzy zauważą czerwone kropki na "twarzy" Stefana. Nasza Gwiazda dorwała się pierwsza do niego i dorysowała mu oczka. I tak zostało. Niech dziewczyna ma jakiś wkład. Biedny jest narazie Stefan. Nie ma gdzie mieszkać. Półka, która będzie jego domem, cały czas się "robi". Muszę się skupić i doprowadzić do stanu używalności.
Jednak nie wszyscy mają takiego szczęścia.
Od razu muszę się usprawiedliwić, że jest to pechowa taca. Dekorowałam ją już 3 słownie: trzy razy, ale nigdy nie podobał mi się końcowy wygląd. Nigdy, teraz też nie. Gdzie ten złoty środek? Przedobrzyłam, wiem. Zostawię ją taką jak jest bo:
- nie chce mi się zdzierać tego wszystkiego,
- nie mam już do niej siły,
- i tak idzie na balkon ewentualnie taras,
- ku przestrodze.
I tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejsze wywody.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pa.Pa
Stefcio wyszedł super...)))zdradź gdzie go nabyłaś...oczywiście jeśli możesz... tarasowa taca może być nie bierz do głowy , są rzeczy ważne i ważniejsze.... całuski zapraszam pa.....
OdpowiedzUsuńStefan przyjechał z Allegro, w Akcesoriach plastycznych, buziaki, pozdrawiam:)
UsuńStefan przystojniaka:))))podobal mi starusienki tez:)))fajnie by wygladal u mnie na biurku tralalala:)))
OdpowiedzUsuńte tacki tak ladnie ozdabiasz ze nie potrzebuja juz niczego ,slicznie wygladaja tak wdzieczac sie i wolajac popatrz hiiii kiedys podkradne Ci Stefana i jedna tacke hiii
Jak będziesz grzeczna to może kiedyś dostaniesz buziaczki:)
UsuńStary Stefan też był super :) Miło, że przyznajesz się do błędnych prób... Mnie też nie wszystko wychodzi od razu :) Na niektórych blogach wszystko jest takie idealne, że człowiek zaczyna powątpiewać w swoje moce artystyczne... Zatem dziękuję za odrobinę normalności :)
OdpowiedzUsuńNiech moc będzie z Tobą :) Nikt nie jest idealny, jak się człowiek przyzna do porażki od razu lżej na duszy. Fajnie, że nie jestem osamotniona. :))
UsuńHMMMMMMMMMMMMMMM...STEFAN PIĘKNY JEST...ALE....JA KOCHAM PRZECIERKI...PIERWSZA WERSJA DLA MNIE BYŁA IDEALNA:))))
OdpowiedzUsuńStefan w pierwszej wersji byl dla mnie idealny...ale jak wiemy na temat gustu klocic sie nie mozna, czyli jeden lubi rosol a drugi pomidorowa :)
OdpowiedzUsuńMysle ze kazda z nas najlepiej uczy sie droga prob i bledow. Mozemy czytac tutoriale i ogladac zdjecia, ale same musimy przejsc przez szkole doswiadczen, bo tak to juz jest.
Ja tez marze o manekinie, ale Twoj Stefan to doskonaly pomysl na male zadoscuczynienie i brak miejsca w domu :) Pozdrawiam
Stefan z czerwonymi kropkami jest uroczy! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj jak bym chciała, żeby taka przecierka mi wyszła jak na pierwszym zdjęciu :))) Stefan jest cudowny.Znaczy był...:D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStefanek bardzo sympatyczny w wersji wybielonej:))) i to pudeleczko z globusem achhh....
OdpowiedzUsuńKażdy przeciera swoje prace na tyle,na ile wena mu pozwala i wszystkie są ładne!Ja zimą wieczorami kiepsko widzę i dopiero rano okazywało się co właściwie zmalowałam.I zostawało tak jak jest!A co!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMała taca wyszła przepięknie!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń