Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

raz, dwa, trzy

Powiedziałam sobie : dość!!!! To było kompletne przegięcie, gdy za zakładkę posłużył blister aspiryny. W swoim życiu miałam wiele zakładek. Przeważnie są to rzeczy, które w swojej instrukcji obsługi nie mają takiego zastosowania. Mogę się pochwalić, że do celów "zakładania" posłużył mi: pilniczek, chusteczka (czysta ma się rozumieć), wszelkiego rodzaju bilety, karteczki,  żywe roślinki -  tak romantycznie się składało. Dlatego chwila nie uwagi i powstały 3 słownie trzy zakładki szydełkowe. Dlaczego 3? Tylko tyle jak na moje możliwości. Przyznaję się bez bicia, że przeważnie czytuję kilka książek na raz. Zwłaszcza jak dają impuls do szarej komórki, by zaczęła kombinować co też autor miał na myśli. I trawienie na raz jest po prostu NIEMOŻLIWE. Wracając do tematu powstały na szybcika kwiatuszki, które nie pobrudzą książki, nie zepsują się w  czasie eksploatacji. Po prostu szydełkowe, najprostsze z możliwych kwiatki. Tadam!!!!! A na końcach dostał

tęcza pod główkę czyli colorowe candy

No to się nam na chwilę ciepło zrobiło. Jak prognozują to tylko na chwilkę, bo potem deszcz, śnieg i takie tam różne niemiłe zjawiska. Chwilo trwaj! Jakoś tak mam, że gdy zapuka do mnie szczęśliwy traf, nie umiem cieszyć się sama. Od razu chcę by cały świat chichrał się razem ze mną. I dziś jest nie inaczej. Ta enigmatyczna wypowiedź prowadzi do tego, że skoro ja wygrałam cukieraski  to chcę dać taką samą możliwość innym. Ufff. Chyba wytłumaczyłam. Dlatego też dzielę się z Wami podusią, która jest bardzo tęczowa. A komu się spodoba i wyrazi chęć posiadania to niech zostawi komentarz. Tak do 28 kwietnia daję czas do namysłu. A teraz proszę o wyregulowanie monitorów na kolory czarno-białe, bo inaczej dostaniecie oczopląsu. Szydełkowa podusia z niesfornymi  kwiatuszkami Nić bawełniana, milusia, mięciutka. Bardzo tęczowa jak widać. Zachęcam tylko odważnych. Jak macie ochotę to banerek do pobrania: Pa.Pa.

zebrały się resztki w czapeczkę

Dziękuję za miłe przyjęcie Gwiazdowej narzuty. Jeszcze chwila, jeszcze momencik i odleciałabym jak balon z helem w świat. Tak napuszyłam się Waszymi ciepłymi  komentarzami. I tyle by po mnie pozostało. Na szczęście zostałam trzeźwo postawiona na ziemi i dalej będę sobie tu stąpać. Życie nie znosi próżni. Znany to jest fakt. Moje puste chwile trwały 1 dzień. Tyle wytrwałam. A że zostały skraweczki niteczek....  Dosłownie momencik i już się nie kurzą w koszyczku. czapeczka gotowa! I jeszcze bardzo miła niespodzianka. Wygrałam Candy u Maciejki!!!!! Bardzo Ci dziękuję Kochana! Wszystko jest piękne i pachnie wiosną! Dziękuję!!!! Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.

kolorowo-kwadratowo

mogłabym napisać tylko jedno: UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF, ale nie napiszę, bo to trochę za mało jak na tak wielką syzyfową pracę. Syzyfowa była. Skończyła się po 2, słownie: dwóch miesiącach  manipulowania palcami, szydełkiem i włóczką. Nie wiedziałam, że to tak długo będzie trwało. Normalnie jakbym z motyką na słońce się porwała. Powinnam napisać z motkiem. Na początku był pomysł. Niby proste, łatwe połączyć kilka kwadratów i po krzyku. Krzyk się jednak zaczął gdy motek po motku kończyła się włóczka i trzeba było dokupować i... dokupować aż w sklepie skończyły się kolory. Nie poddałam się! I dziś mogę się pochwalić największą rzeczą, którą kiedykolwiek udało mi się zrobić! NARZUTA NA ŁÓŻKO  Naszej Gwiazdy. I co najważniejsze- podoba się! teraz mogę napisać UFFF! Teraz możecie i Wy powiedzieć UFF, bo zaczną się zdjęcia tegoż oto "wiekopomnego dzieła" Jak widać kolory to pełen spontan. Udało mi się trochę ujednolicić kolorem szarym i bazowym - biał