Dziś szybciutko, bo ręce mi zdrętwiały, głowa boli- nie, nie mam kaca- choć wolałabym go mieć- znaczyłoby, że wczoraj spędziłam czas ciekawie, niestety nie. Zimno mi po prostu.
Dostałam rozdwojenia jaźni. Z jednej strony sie podoba a z drugiej jestem trochę zniesmaczona. Sięgając po nią przeczytałam na okładce, że zapomnę o rzeczywistości, zanurzę się w opowieści i będę żyć życiem bohaterów. Ta...
Od teraz inaczej patrzę na recenzje widniejące na samej książce. Człowiek nastawia się psychicznie, bierze wolne od wszystkiego i wszystkich, kładzie się w łóżku z termosem i lodówką turystyczną pod pachą i kurde nic! Książka ma 15 rozdziałów a tak naprawdę dopiero w 13 zaczęła mnie wciągać. No tak być nie może! Przyznaję, że ostatnie 3 rozdziały są ciekawe i tak jak w recenzji- wciągające, ale to chyba za mało. Acha jeszcze nie napisałam o czym ja teraz nadaję.
Sarah Waters napisała książkę pod tytułem:"Ktoś we mnie".
Angielska prowincja po drugiej wojnie światowej, młody lekarz wraca do miasteczka by tam spotkać się z miłością swojego życia. Od razu wyjaśniam, że wcale nie jest kobietą- ta miłość ma się rozumieć. Super pomysł, gdyby nie to, że narratorem jest lekarz- facet. Wszystko widzimy z jego perspektywy- opisy dworku, jak ubrane były bohaterki, jakie uczucia nimi targają (tego chyba jest najmniej). Bo tak naprawdę to ciągle słyszymy o jego uczuciach.
Na początku drażniło mnie to, że kobieta (autor) poprzez mężczyznę (bohater) próbuje przedstawić nam historię. Wyglądało to sztucznie. No po prostu facet tak nie widzi! Przez ten dysonans trudno było czytać. Przebolałam to, w końcu przecież jest zakochany do szaleństwa.
Akcja rozwijała się tak długo, że bałam się czy kiedykolwiek się rozwinie. Nachodzi mnie nieodparta myśl, że książka ta miała mieć o wiele więcej stron z 1000, ale wydawca powycinał połowę, albo autorka tak się zapomniała w swych słowach, że potem musiała szybko kończyć, bo kontrakt był tylko na 500 stron.
Och ale jestem złośliwa! Nieładnie. No, ale nie podoba mi się i już. Nie wiem dlaczego powieść ta została nominowana w 2009 roku do Bookera.
Aczkolwiek muszę przyznać, że film wyszedłby z tego ciekawy, bo sama historia- jej jądro jest ciekawe.
I odwieczne pytanie co naprawdę jesteśmy zdolni zrobić dla miłości?
Miało być krótko- jakoś nie umiem dotrzymać słowa. Mam nadzieję, że nie zdradziłam nic ważnego z tej opowieści. Może się skusicie. Ja się skusiłam i tak pół na pół. Mistrzostwo suspensu to raczej nie jest. I jeszcze szydercze słowa na okładce:"Mistrzyni fabuły przygotowała dla nas kolejną niespodziankę. Jedno jest pewne: nie będziemy rozczarowani". Ja jestem!
Posiłkowałam się książką wydaną przez Prószyński i s-ka w Warszawie 2009 roku. Czytacie na swoją odpowiedzialność.
Ufff. I nic ciekawego nie otwiera mi się na tytuł. No cóż dwa razy na tym samym nie mam wyjścia tak będzie... patrz na górę:
Na dziś to tyle. Jutro, no może we wtorek się spotkamy znowu.
Jeszcze chciałam podziękować Weasel z weasel`s world, która przekazała mi wyróżnienie
Dziękuję Ci kochana.
Przekazuję wszystkim tym, którzy pozostawią komentarz pod tym postem. Bierzcie dziewczyny!
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Pa.Pa.
Dostałam rozdwojenia jaźni. Z jednej strony sie podoba a z drugiej jestem trochę zniesmaczona. Sięgając po nią przeczytałam na okładce, że zapomnę o rzeczywistości, zanurzę się w opowieści i będę żyć życiem bohaterów. Ta...
Od teraz inaczej patrzę na recenzje widniejące na samej książce. Człowiek nastawia się psychicznie, bierze wolne od wszystkiego i wszystkich, kładzie się w łóżku z termosem i lodówką turystyczną pod pachą i kurde nic! Książka ma 15 rozdziałów a tak naprawdę dopiero w 13 zaczęła mnie wciągać. No tak być nie może! Przyznaję, że ostatnie 3 rozdziały są ciekawe i tak jak w recenzji- wciągające, ale to chyba za mało. Acha jeszcze nie napisałam o czym ja teraz nadaję.
Sarah Waters napisała książkę pod tytułem:"Ktoś we mnie".
Angielska prowincja po drugiej wojnie światowej, młody lekarz wraca do miasteczka by tam spotkać się z miłością swojego życia. Od razu wyjaśniam, że wcale nie jest kobietą- ta miłość ma się rozumieć. Super pomysł, gdyby nie to, że narratorem jest lekarz- facet. Wszystko widzimy z jego perspektywy- opisy dworku, jak ubrane były bohaterki, jakie uczucia nimi targają (tego chyba jest najmniej). Bo tak naprawdę to ciągle słyszymy o jego uczuciach.
Na początku drażniło mnie to, że kobieta (autor) poprzez mężczyznę (bohater) próbuje przedstawić nam historię. Wyglądało to sztucznie. No po prostu facet tak nie widzi! Przez ten dysonans trudno było czytać. Przebolałam to, w końcu przecież jest zakochany do szaleństwa.
Akcja rozwijała się tak długo, że bałam się czy kiedykolwiek się rozwinie. Nachodzi mnie nieodparta myśl, że książka ta miała mieć o wiele więcej stron z 1000, ale wydawca powycinał połowę, albo autorka tak się zapomniała w swych słowach, że potem musiała szybko kończyć, bo kontrakt był tylko na 500 stron.
Och ale jestem złośliwa! Nieładnie. No, ale nie podoba mi się i już. Nie wiem dlaczego powieść ta została nominowana w 2009 roku do Bookera.
Aczkolwiek muszę przyznać, że film wyszedłby z tego ciekawy, bo sama historia- jej jądro jest ciekawe.
I odwieczne pytanie co naprawdę jesteśmy zdolni zrobić dla miłości?
Miało być krótko- jakoś nie umiem dotrzymać słowa. Mam nadzieję, że nie zdradziłam nic ważnego z tej opowieści. Może się skusicie. Ja się skusiłam i tak pół na pół. Mistrzostwo suspensu to raczej nie jest. I jeszcze szydercze słowa na okładce:"Mistrzyni fabuły przygotowała dla nas kolejną niespodziankę. Jedno jest pewne: nie będziemy rozczarowani". Ja jestem!
Posiłkowałam się książką wydaną przez Prószyński i s-ka w Warszawie 2009 roku. Czytacie na swoją odpowiedzialność.
Ufff. I nic ciekawego nie otwiera mi się na tytuł. No cóż dwa razy na tym samym nie mam wyjścia tak będzie... patrz na górę:
Na dziś to tyle. Jutro, no może we wtorek się spotkamy znowu.
Jeszcze chciałam podziękować Weasel z weasel`s world, która przekazała mi wyróżnienie
Dziękuję Ci kochana.
Przekazuję wszystkim tym, którzy pozostawią komentarz pod tym postem. Bierzcie dziewczyny!
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Pa.Pa.
Moja przyjaciółka prowadzi bloga o książkach, pisze szczerze i na temat, nie owija w bawełnę, często autorzy książek się denerwują a inni radują... sama często korzystam z jej recenzji !!! bo gniotków nie lubię!!!!
OdpowiedzUsuńhttp://lotta-kronika-pachnacych-kartek.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie
o jeju, ale tam jest profesjonalizm, no,no, przejrzałam i dziękuję za link.
Usuńpozdrowionka
ja tez chetnie skorzystam, bo z ksiazkami i ich wyborem coraz trudniej;)
UsuńWstyd mi, nie pamiętam kiedy sięgnęłam po książkę...no dobra pamiętam ale było to dawno;-/
OdpowiedzUsuńWyróżnienia gratuluje;)
Miłego wieczoru,
Pozdrawiam cieplutko
och rozumiem kochana, przy małym dziecku nie ma sie czasu dla siebie a co mówić by jeszcze książkę dla dorosłych czytać , pozdrowionka:)))
Usuńno i fajny opis bardzo dobrze ze walisz prosto z mostu tak trzeba ....buzia
OdpowiedzUsuńcmokasy:****
UsuńJa dziś zgodnie z moim infantylizmem zaczytuję się w najnowszej Musierowicz!!! I świetnie się przy tym bawię :)))Mam 36 lat,życie mnie poszarpało ostatnio i właśnie takich książek teraz potrzebuję :))) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńteż o niej myślę, daj znać jak książka :****
UsuńAaaa i oczywiście gratuluję wyróżnienia :)))
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki i już chyba nigdy nie poznam :) Dzięki za recenzję :) Trzymaj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńcmoki :****
UsuńAle fajnie Bea znow rozdaje prezenty :************
OdpowiedzUsuńNie bede czytala skoro nie warto a tutaj i tak trudno dostac ksiazki w jeezyku Polskim a taka dobra we Frycku nie jestem aby powiesci czytac hiiii..............:**********
wystarczy dać znać, a będziesz miała :*****
UsuńGratuluję wyróżnienia:) fajnie, że piszesz bez słodzenia!
OdpowiedzUsuńbuziaki:)
aniutka
dziekuję kochana:*
UsuńNo właśnie to mnie w książkach denerwuje,że obiecują,że jak się przeczyta to nasze życie już nie będzie takie samo,że groza,że horror i miłość a tu dupa.Nuda,nuda i nuda,no może tak jak u Ciebie ze trzy rozdziały coś się dzieje. Nie rozumiem po co okłamywać ludzi,by kolejny raz nie dali się nabrać i już więcej nie kupili kolejnej tego autora? Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia!!
gdyby nie było tego wstępu człowiek inaczej zareagowałby na to co jest w środku, a tak to nastawia sie i... dupa blada. dzięki :****
UsuńJa Ci kochana wierze i nie siegne po nia:))))
OdpowiedzUsuńMilego niedzielnego wieczorku, ja wlasnie ogladam master chef:)
jakoś mi ta polska wersja nie leży:)))))
UsuńJa ostatnio w połowie porzuciłam czytanie dwóch książek: M.Szwaja - "Matka wszystkich lalek" i Virginia C. Andrews - "Kwiaty na poddaszu". Nie wiem, czy do nich wrócę, jakoś nie mam ochoty. Czekam z niecierpliwością aż siostra przywiezie mi "McDusię" Musierowicz. To jest pozycja obowiązkowa w mojej biblioteczce, dołączy do pozostałych części.
OdpowiedzUsuńGratulacje z racji wyróżnienia :-)
ciekawa jestem recenzji , cmoki :***
UsuńO ja tez bym McDusie przeczytala... Kiedys bylam fanka Musierowicz;))
Usuńja kocham książki !! dobre ! gratuluję wyróżnienia :)))
OdpowiedzUsuń:*****
UsuńJa tez bardzo lubie ksiazki, czasami nawet skrobne jakas reenzje;) Ale ostatnio jakos nie mam weny:(
OdpowiedzUsuńpisałam na gorąco, cmoki :***
Usuńach, jak ja lubię takie recenzje złośliwe, acz szczere! :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale chyba sięgnę z ciekawości. książka "zjechana" przez kogoś to wszak większe wyzwanie niż pochwał pełna :)
i tak trzymać! :))))
UsuńAle i tak zazdroszczę Ci czasu na lekturę . Ja tak bardzo bym chciała poczytać . I nie mam kiedy. Serio! Recenzjami się nie sugeruj. Ktoś bierze za nie kasę.Samo życie. Pozdrowienia i duuużoo ciepełka!
OdpowiedzUsuńno właśnie! a takie żuki jak ja bez cienia wątpliwości wpatrują się jak sroka w gnat! pozdrowionka:))
UsuńGratulacje za wyróżnienie !
OdpowiedzUsuńNie przeczytam tej książki, po Twojej recenzji :-)))
:*)
UsuńGratuluje wyróznienia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
dzieki :)
UsuńDzięki za recenzję i gratuluję wyróżnienia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
ja dziękuję, że do mnie wstąpiłaś:)
UsuńI ode mnie dla Ciebie też wyróżnienie ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
dziękuję Ci kochana!!!! cmoki :****
UsuńTak naprawdę to Twoja recenzja mnie zaintrygowała:) Zamierzam pożyczyć tę książkę!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia!
w sumie o to chodzi, chciałabym usłyszeć od innych co mają do powiedzenia na temat ksiażki. dyskusja mile widziana! cmoki :****
Usuń