Przejdź do głównej zawartości

zupełnie z innej beczki ?

Będąc małą dziewczynką chłonęłam książki. Nie wszystkie były dostosowane do mojego wieku czy poziomu intelektualnego. Nie było wtedy komputerów a i w telewizji były tylko 2 słuszne programy, więc trzeba było sobie jakoś umilać czas. Książkę tą właśnie poznałam w tamtej epoce i od razu się w niej zaczytałam. Zostało mi to po dzień dzisiejszy. Gdy nie mam humoru biorę się między innymi za nią. Za każdym razem co innego przykuwa mi uwagę. Na tym etapie, jak myślicie co mię przykuło było?
Ot co:  "Rozmyślania o starożytności" -Czy cennymi skarbami dnia dzisiejszego zawsze będą tanie błahostki? A może rzędy naszych popularnych talerzy z malowankami "chińskimi" będą wisiały nad kominkami wielmożów w roku 2000 i lat następnych? Albo białe filiżanki ze złotym szlaczkiem i cudnym kwiatem (nie mającym odpowiednika w naturze) w środku, które nasza Marysia tłucze z tak lekkim sercem- pewnie będą kiedyś pieczołowicie klejone, staną na konsolce i tylko pani domu mieć będzie prawo wycierania  z nich kurzu."


Ale nie o tym jest książka. Raczej o wyprawie po pięknej Tamizie i miejscach, które warto zobaczyć. A przy tym napisana tak subtelnym angielskim humorem, że czytając ją w pociągu ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę, która co raz to wybucha salwami śmiechu i ociera łzy. Czy wiecie co to książka?
Ychy to "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" Jerome K.(Klapka) Jerome w przekładzie Kazimierza Piotrowskiego. Napisał jeszcze jeden przewodnik (Jerome nie Piotrowski) "Trzech panów na rowerach", choć teraz jest tytułowana "Trzech panów na włóczędze lub w Niemczech (tym razem bez psa)" i też ją uwielbiam.




I co jest super w tych książkach, że humor się nie zestarzał. A pierwsze wydanie angielskie było 1889 roku.
Posługiwałam się książką wydaną w 1996 roku (To moja druga. Pierwszą pożyczyłam na wieczne oddanie, tak jak "Trzech panów na rowerach".) w Warszawie wyd. CIS.
Jeśli będziecie miały okazję przeczytajcie ją.  To mój pierwszy post z cyklu z "literaturą przez świat" - taki żarcik.
Dziękuję za  odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.

Komentarze

  1. pisalas o tej porcelanie,to od razu przypomnialam sobie wzoniki mamy z cieniutkiej porcelany,ktore tlko ona wlasnie mogla wycierac z kurzu haaaaa
    o ksiazce napisalas tak,ze chce sie ja miec i to od zaraz .******
    duza buzka papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki i jak już jakąś dorwę to czytam tak długo aż skończę :)
    Porcelana...pamiętam za dziecka jaki to był rarytas.Dziś właściwie w każdym domu.
    Moja sąsiadka,starsza pani pija w takiej bardzo starej.Kiedyś miałam okazję potrzymać jej skarby w swojej łapce :)))Jednak zdecydowanie wolę moją...czystą... białą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy możesz u siebie wyłączyć weryfikację wzrokową? jak zwykle mam jakieś błędy i nie mogę pisać komentarzy ?
      a taras słodziutki jest i też kupiłam bluszcz tyle że pstrokaty :)

      Usuń
  3. Znam i lubię "Trzech panów w łódce" :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja nie czytałam heee ale nic straconego ... skoro polecasz to na jesienne wieczory sobie zapodam :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i bardzo mi nastrój poprawiał angielski humor, który uwielbiam :))Za moich czasów jeszcze telewizji nie było, tylko słuchowiska w radio no i książki:)) Na szczęście elektryczność już wynaleźli, bo przy lampie naftowej było by kiepsko, a poza tym aż taka stara znowu nie jestem:)))))))))) Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. O popatrz... A ja wymieniając swoje "ulubione książki" o tej zapomniałam, ale ostatnio przy okazji męskich ubolewań nad zdrowiem sobie przypomniałam i potrzebuję posiąść, bo mój egzemplarz jest na wiecznym nieoddaniu :)))
    Dzień dobry, bo ja pierwszy raz się wirtualnie zapodziałam na spacer u Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wszystkiego Dobrego na Święta !!!!

wiosna

Na półkach Galerii-Splot wygodnie, wygrzewając się na słoneczku ułożyły się wiosenne nowości Pittura   to bogate, bezwstydnie romantyczne barwy zainspirowane malarstwem  (po włosku pittura - malarstwo). I takie nazwy otrzymały odcienie oferowane przez Harding.  Specjalnie dla nich powstały projekty, które oddają zniewalającą piękność barw. Jedna z najpiękniejszych włóczek na świecie. Ecopuno Niesamowicie miękka bawełna ukryta w merino i alpace. Niejednolite barwy w motku pozwalają wyczarować piękną grę kolorów w szalach, swetrach czy czapkach. Cool Cotton   Klasyczna bawełna wzbogacona poliestrem Elite daje gładką, ale rozciągliwą strukturę. Nadaje się na wszelkie wiosenne, letnie wyroby, w tym również dla dzieci.   Collino Linea Pura   Połączenie naturalnych barw bawełny, lnu z wiskozą oraz kolorową nicią poliestrową. Doskonale nadaje się na wyroby letnie. Solo Lino Linea Pura  trendy ekologiczne po

koronki

Zaczęły się od sukienki, ale nie mojej. Imienniczka wstąpiła do pokoju pełna werwy i radości. Widać było, że dziewczyna wypoczęła po Świętach i Sylwestrze. Plotki, ploteczki i tak zupełnie od czapy walnęłam: "nie pomyślałaś by do tej sukienki, w której wyglądasz cudownie, założyć kołnierzyk?" Chwila namysłu: "fajny pomysł, tylko nie mam" "to żaden problem" powiedziałam- i tak myślałam- naiwna ja- "jak chcesz to będziesz mieć" Problem to jednak był. Lubię wyzwania, ale nie wiedziałam, że zrobienie kołnierzyka to trochę wyższa szkoła. Zagłębiłam się w odmęty mej biblioteki, w odmęty internetu i ... znalazłam. Jeden wzór ze starej książki, a drugi z jakże lubianego Pinterest'a. Robienie to nie wyzwanie. Robótka iście koronkowa, miła i cudowna. Cienki kordonek, cieniutkie szydełko. Tworzyłam pajęczynkę. Fajna sprawa. Acha i szybka! Wyzwaniem było blokowanie. To jest trudna sztuka, którą w pełni jeszcze nie posiadłam. Al