Przejdź do głównej zawartości

dark side of the moon


no nie mam czasu,
na nic.
Naprawdę.
Wszystko i wszyscy przyspieszyli wokół mnie,
a ja stoję w środku i widzę tylko rozmazane plamy.
Może dlatego ukojenia szukam w mrocznych, tajemniczych zdjęciach.
Dziś kilka z nich.
i choć tytuł jest niepokojący, warto spokojnie,

na chwilę popatrzeć na oczywiste.

 


 


 


 
a to zapowiedź kolejnego cyklu

 

Komentarze

  1. Mroczne,ale bardzo ciekawe:) Kochana,udanego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy one są mroczne? Dla wielu na pewno. Dla mnie są piękne. Uwielbiam pławić się w takim mroku a "drogą donikąd" chętnie bym się przeszła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze Ci powiedziec ze mroczne te zdjecia ale piekne!
    Milego dnia kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z kąt ja to znam....Zdjęcia super....Pozdrawiam pa....

    OdpowiedzUsuń
  5. Mroczne ale jakie piękne! Powolnego weekendu Ci życzę. Niech wszystko wokół zwolni. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mroczna strona też może być piękna.. :) Spokojnego czasu życzę.. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wszystkiego Dobrego na Święta !!!!

roczniakowe kandy

oj tak, tak, już niedługo mija roczek dzielenia się z Wami Kochane tym co mi do głowy przychodzi. Dlatego też,  żeby Was uhonorować, że wytrzymujecie ze mną i wpadacie w moje skromne progi mam taką oto niespodziankę: a zasady ?- powiedziałabym tendencyjne: - proszę o informację czy chcecie przygarnąć te pierdółki, - będzie mi bardzo miło, wręcz będę skakać z radości gdy zostaniecie u mnie na dłużej, - jak chcecie to możecie pobrać i podlinkować banerek, - osoby bez bloga proszę o pozostawienie adresu mailowego I to chyba wszystko. Na zgłoszenia czekam do 26 marca, bo 27 będzie oczywiście okrągła rocznica. Pierdółki to: wiklinowy świecznik - wersja pierwotna, ale znam Was na tyle, że na pewno wymyślicie tysiące zastosowań. Mam taki sam i niedługo pokażę co zrobiłam  na Wielkanoc.  Jest naprawdę ciekawy i na wiele, wiele sposobów można go ozdobić i wykorzystać. Od siebie mam dla Was jakbyście były zdziwione - serce- grubiutkie, z nutkami, popękane...

koronki

Zaczęły się od sukienki, ale nie mojej. Imienniczka wstąpiła do pokoju pełna werwy i radości. Widać było, że dziewczyna wypoczęła po Świętach i Sylwestrze. Plotki, ploteczki i tak zupełnie od czapy walnęłam: "nie pomyślałaś by do tej sukienki, w której wyglądasz cudownie, założyć kołnierzyk?" Chwila namysłu: "fajny pomysł, tylko nie mam" "to żaden problem" powiedziałam- i tak myślałam- naiwna ja- "jak chcesz to będziesz mieć" Problem to jednak był. Lubię wyzwania, ale nie wiedziałam, że zrobienie kołnierzyka to trochę wyższa szkoła. Zagłębiłam się w odmęty mej biblioteki, w odmęty internetu i ... znalazłam. Jeden wzór ze starej książki, a drugi z jakże lubianego Pinterest'a. Robienie to nie wyzwanie. Robótka iście koronkowa, miła i cudowna. Cienki kordonek, cieniutkie szydełko. Tworzyłam pajęczynkę. Fajna sprawa. Acha i szybka! Wyzwaniem było blokowanie. To jest trudna sztuka, którą w pełni jeszcze nie posiadłam. Al...