Zaczęły się od sukienki, ale nie mojej. Imienniczka wstąpiła do pokoju pełna werwy i radości. Widać było, że dziewczyna wypoczęła po Świętach i Sylwestrze. Plotki, ploteczki i tak zupełnie od czapy walnęłam: "nie pomyślałaś by do tej sukienki, w której wyglądasz cudownie, założyć kołnierzyk?" Chwila namysłu: "fajny pomysł, tylko nie mam" "to żaden problem" powiedziałam- i tak myślałam- naiwna ja- "jak chcesz to będziesz mieć" Problem to jednak był. Lubię wyzwania, ale nie wiedziałam, że zrobienie kołnierzyka to trochę wyższa szkoła. Zagłębiłam się w odmęty mej biblioteki, w odmęty internetu i ... znalazłam. Jeden wzór ze starej książki, a drugi z jakże lubianego Pinterest'a. Robienie to nie wyzwanie. Robótka iście koronkowa, miła i cudowna. Cienki kordonek, cieniutkie szydełko. Tworzyłam pajęczynkę. Fajna sprawa. Acha i szybka! Wyzwaniem było blokowanie. To jest trudna sztuka, którą w pełni jeszcze nie posiadłam. Al
oj jak Ci zazdroszczę tego odpoczynku,ale wszystko dobre szybko się kończy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrówka
Piekne widoki! Zawsze mozna zaczac planowac kolejna wyprawe (tak na pocieszenie);-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńoooooo za takie widoki w realu gotowa jestem dać się pokroić i posolić :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! U mnie ferie zaczęły się dzisiaj, ale niestety, nigdzie nie wyjeżdżam...
OdpowiedzUsuńco dobre szybko sie konczy
OdpowiedzUsuńPieniny piękne!! U nas ferie się zaczeły, ale ich nie odczuwam bo do pracy trzeba ;)
OdpowiedzUsuńSamo życie ....Wszystko co dobre to się kończy.....Byle do wiosny.....Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńA ja mam ferie przed sobą ;P Zresztą ja mam wakacje od października :))
OdpowiedzUsuń