Czasami zastanawiam się czy prościej to lepiej i szybciej.
Na dowód, że szybciej nie jest przedstawiam Wam coś co można nazwać - opatulaczem.
A czemóż to?
Gdyż jest to tylko prostokąt złożony i zszyty tam gdzie potrzeba.
A dlaczego nie szybciej?
No bo, siedzi to to na drutach i siedzi i końca nie widać!
Ale spoko. Da się wytrzymać.
Pomysł wbiegł do głowy z tej stronki .
Jeśli mnie pamięć nie myli widziałam go także w "Sandrze", tylko nie pamiętam numeru.
Nie przedłużając wiele dzieło mych rąk i oczu :)
Tylko bez kołnierza i rękawów, no bo tak i już.
Wzór pasowy- raz warkocz, raz oczka prawe a pomiędzy by plastyczyniej było -lewe.
Poniżej dla łatwiejszego spojrzenia schemat taki zrobiłam.
Opatulacz robiony jest w poprzek. Jeden długi około 160 cm prostokąt. Składamy go na pół i w odpowiednich miejscach zszywamy, dorabiamy ściągacze i gotowe.
Proste, prawda?
Ja sobie jeszcze bardziej uprościłam, gdyż zrobiłam tylko ściągacz na dole, resztę pozostawiając w tzw. "zwisie".
Domowy, ciepły i tylko zimy brak.
A tak na zakończenie.
Jeśli macie ochotę pomóc to zapraszam do Bagragi z Siły Marzeń .
Dziewczyna Was potrzebuje, dokładniej wytworów Rąk Waszych.
Więc jeśli możecie coś ofiarować to się nie krępujcie.
Na dziś to tyle. Dziękuję za miłe odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.
Bardzo fajny, teraz otuli i w przedwiosniu pewnie świetnie się sprawdzi:))) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super,lubie takie ciekawe ubrania:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładny - teraz się bardzo przyda bo robi się bardzo zimno :)
OdpowiedzUsuńSuper, nadeszły dni zimne, więc jak znalazł!
OdpowiedzUsuńOoooo takie coś jest idealne dla takich zmarźlaków jak ja :)))
OdpowiedzUsuńBuziol
Cudny ten opatulacz:))) A zima podobno przed nami i to ostra...moze sie przydać!
OdpowiedzUsuń