Przejdź do głównej zawartości

chusta babo-chłop

A ja zostaję w temacie wiosennym.
Szperam po całym domu, wyszukuję i przekładam. Niekiedy nawet wyrzucam!
W sumie to trzeba zrobić miejsce na nowe "zapchajdziury".
Z tego też tytułu wykańczam nie tylko siebie i innych, ale także włóczki walające się po kątach.

Dziś padło na męskie kolory, ale w damskiej chuście.
Miałam ochotę zrobić chustę, a że tylko to się nadawało, no cóż mówi się trudno.
Będzie chusta po męsku. Ale zrobiłam i mam.
A żeby nie było tak do końca smutno to dorobiłam brochę: kwiatek ma się rozumieć.
I teraz wygląda trochę bardziej kobieco. Tak mi się wydaje.

 Jeśli chodzi o wzór to prosty jest jak konstrukcja cepa:
pomiędzy dwa słupki robi się oczko łańcuszka. 
W kolejnym rzędzie na tym oczku robi się  dwa słupki i oczko łańcuszka.
I w koło macieju- że tak powiem trywialnie.
A teraz długi ciąg zdjęć swojej roboty:
start!















uffff!!!!

dziękuję, że dobrnęłyście do końca.
udanego łikendu:)))


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wszystkiego Dobrego na Święta !!!!

roczniakowe kandy

oj tak, tak, już niedługo mija roczek dzielenia się z Wami Kochane tym co mi do głowy przychodzi. Dlatego też,  żeby Was uhonorować, że wytrzymujecie ze mną i wpadacie w moje skromne progi mam taką oto niespodziankę: a zasady ?- powiedziałabym tendencyjne: - proszę o informację czy chcecie przygarnąć te pierdółki, - będzie mi bardzo miło, wręcz będę skakać z radości gdy zostaniecie u mnie na dłużej, - jak chcecie to możecie pobrać i podlinkować banerek, - osoby bez bloga proszę o pozostawienie adresu mailowego I to chyba wszystko. Na zgłoszenia czekam do 26 marca, bo 27 będzie oczywiście okrągła rocznica. Pierdółki to: wiklinowy świecznik - wersja pierwotna, ale znam Was na tyle, że na pewno wymyślicie tysiące zastosowań. Mam taki sam i niedługo pokażę co zrobiłam  na Wielkanoc.  Jest naprawdę ciekawy i na wiele, wiele sposobów można go ozdobić i wykorzystać. Od siebie mam dla Was jakbyście były zdziwione - serce- grubiutkie, z nutkami, popękane...

koronki

Zaczęły się od sukienki, ale nie mojej. Imienniczka wstąpiła do pokoju pełna werwy i radości. Widać było, że dziewczyna wypoczęła po Świętach i Sylwestrze. Plotki, ploteczki i tak zupełnie od czapy walnęłam: "nie pomyślałaś by do tej sukienki, w której wyglądasz cudownie, założyć kołnierzyk?" Chwila namysłu: "fajny pomysł, tylko nie mam" "to żaden problem" powiedziałam- i tak myślałam- naiwna ja- "jak chcesz to będziesz mieć" Problem to jednak był. Lubię wyzwania, ale nie wiedziałam, że zrobienie kołnierzyka to trochę wyższa szkoła. Zagłębiłam się w odmęty mej biblioteki, w odmęty internetu i ... znalazłam. Jeden wzór ze starej książki, a drugi z jakże lubianego Pinterest'a. Robienie to nie wyzwanie. Robótka iście koronkowa, miła i cudowna. Cienki kordonek, cieniutkie szydełko. Tworzyłam pajęczynkę. Fajna sprawa. Acha i szybka! Wyzwaniem było blokowanie. To jest trudna sztuka, którą w pełni jeszcze nie posiadłam. Al...