Zaczynam powoli wierzyć w blogową telepatię. Serio. W ubiegły piątek robiłam zdjęcia, by tak jakoś dla porównania mieć na przyszły rok. Zapalam komputerek w poniedziałek a tu wysyp postów tarasowych, balkonowych. Mina zrzedła mi trochę, no bo blado wypadam na Waszym tle. Nie mniej jednak zaznaczę swoją obecność w temacie tarasów i zwiększę postową statystykę. W łikendy, ma się rozumieć nadające się do tego, bywamy całe dnie. Od porannej kawusi do wieczornej pogawędki z muszkami. A ostatnio zagościł basenik dla najmłodszych domowników. A jeśli chodzi o kolor ścian- jak to mówią: koloru bloku się nie wybiera. Jest jaki jest. Wielkanocna kaczka zajęła miejsce, gdzieś tam jeszcze żabka i króliczek tarasują się i łykają świeże powietrze. Ptaki posadziły jakieś kwiatki w winogronach. Zostawiłam je z ciekawości co to może być. Zakwitły na.... różowo. Cóż, widoki z trzeciego piętra. Miało być pięknie, romantyc...
galeria-splot.pl zaprasza