confusio - tak mogę jednym łacińskim słowem opisać moje odczucie.
Myślałam, że będzie inaczej, że padnę przed nią i będę chciała czytać i czytać. A tu zonk. Ja wiem, że jest to książka dla dzieciaków- wróć dla osób mniej dorosłych, ale to nie jest wytłumaczenie. Bo muszę ogłosić, że po raz pierwszy- FILM JEST O NIEBO LEPSZY!!!!
Przyznaję to bez bicia, mimo, że chciałabym by było inaczej.
No dobra, nastawiłam się na wielkie emocje, bo film kocham miłością bezgraniczną i taką też chciałam pokochać książkę, ale się nie udało. To co zrobił Henry Selick z książką pana Neila Gaiman'a jest mistrzostwem.
Przerobił, dołożył, usunął i powstało coś na miarę 13 nominacji do Oskara, Złotych Globów, Brytyjskiej Akademii Filmowej, Międzynarodowego Stowarzyszenia Twórców Filmu Animowanego. W tym 2 nagrody za muzykę i dla przedstawienia postaci w produkcji kinowej.
Ale, ale miałam o książce.
Pamiętacie, kiedyś pisałam, że chciałam przeczytać pierwowzór. Znalazłam. Szybciutko kupiłam, żeby mieć ją o każdej porze dnia i nocy. Leżała przy łóżku, pod poduszką jak skarb. Nie chciałabym być źle zrozumiana, ale coś w niej jest nie tak. Może styl za prosty jak na taką opowieść, może przekład?
Zgadzam się z opinią, że może konkurować z "Alicją w Krainie Czarów", ale tylko pod jednym względem- pomysłu, fantazji autora. Nie tej magii, filozoficznego podejścia. Co innego film.
Historia bardzo ciekawa, nie spotkałam się z taką w swym życiu.
Samotna dziewczynka, bardzo inteligenta. Gdzieś tam w oddali rodzice, tak jakby zbyt zainteresowani pracą . Stary dom, i drzwi. I czarny klucz.
Może warto jako rodzic przeczytać. Jeśli znajdzie taki rodzic oczywiście czas, pomiędzy pracą a pracą. Bo może to ich też spotkać. Nie znaczy to, że dzieciak znajdzie przejście pomiędzy wymiarami, ale znajdzie złą osobę "drugą matkę", która pod udawaną miłością, zainteresowaniem, zabierze dziecko. Na zawsze.
Może warto przemyśleć i przestawić priorytety?
A książka gdyby była jeszcze bardziej ubarwiona, "wypisana" to zakochałabym się w niej na pewno- w książce ma się rozumieć.
Co innego .....- wiem zanudzam.
Jest baśnią dla dzieciaków, kolejnym horrorem dla nieletnich. I jeśli miałabym ją porównywać to bardziej mi przypomina baśnie Braci Grimm.
A tak na marginesie ciekawe co jeszcze trzeba będzie wymyślić by dzieciaki garnęły się do książek?
A dlaczego to początkowe zmieszanie?
Do tej pory nigdy jeszcze nie wygrała ekranizacja z książką, nigdy. Może jest to spowodowane kolejnością.
Do tej chwili zawsze najpierw czytałam, potem oglądałam. Wydaje się to logiczne. W tym przypadku najpierw był film (cudowny) potem długo oczekiwana książka.
Niemniej jednak dam jej jeszcze jedną szanse, bo warta jest tego.
Na koniec zostawiam Was z muzyką, która oczarowała mnie w filmie.
Warto przesłuchać inne utwory Bruno Coulais'a.
Mój skarb to książka wydana w Warszawie 2009 przez Wydawnictwo MAG. Neil Gaiman "Koralina" .
I aż boję się zajrzeć do książki "Gwiezdny pył", bo jak będzie tak samo?
Niemniej jednak muszę sięgnąć po dorosłe książki tego autora, bo nie były jeszcze ekranizowane oprócz komiksu "Sandman" i "Amerykańscy Bogowie". Chyba powinnam się pospieszyć. Bo zdaje się, że będziemy zalani jego twórczością.
Dziękuję za miłe odwiedziny i komentarze. Pa.Pa.
Gwiezdny pył jako film mnie rozczarował, książka - było pierwszą Gaimana po jaką sięgnęłam. Mam wiele 'ale' nie do samej historii, lecz tego jak była poprowadzona... Natomiast "Nigdziebądź" oj stał się jedną z pozycji na najwyższej półce ;)))
OdpowiedzUsuńA Koraliny (film) obejrzeć chciałam, do książki mnie nie ciągnęło, a teraz będzie jeszcze MNIEJ ;)
a ja nie czytalam ani nie ogladalam,jakos ostanio z ksiakami i filmami nie jestem za pan brat:P
OdpowiedzUsuńJA jeszcze filmu nie widziałam ,ale syn mojej kolezanki po obejrzeniu ze 2 m-ce temu do tej pory ma koszmary....
OdpowiedzUsuńja oczywiscie koszmarów sie nie obawiam i z chęcią film obejrzę ,a może po ksiązkę też sięgne ale sama już teraz nie wiem...
pozdrawiam
Ag
Nie przepadam za horrorami...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie czytałam i nie oglądałam...Musze to naprawić (jak tylko znajdę chwilę dla siebie:))))
OdpowiedzUsuńTak masz rację, Książkę przeczytałam już dawno temu, i muszę przyznać że nie mam pojęcia co reżyser myślał dedykując film dla najmłodszych. Twórczość Gaimana z dziećmi bowiem nic wspólnego nie ma, jest to bowiem na wskroś fantastyka aż do bólu, co prawda dobra, jednak skierowana to zupełnie innego grona odbiorców, podobnie zresztą jak inne książki tego autora. Sama się nad tym kiedyś zastanawiałam dlaczego ktoś zrobił z tego film dla dzieci....Ci którzy czytają tego autora doskonale wiedzą, ze absolutnie z dziećmi to on nawet w świecie fantastyki nic wspólnego nie ma...
OdpowiedzUsuńBuziaki Ania
Ja uwielbiam horrory,i pierwsze oglądam potem czytam.A powinno być odwrotnie ponoć,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu, nie czytałam książki, fantasty to jakoś nie moja bajka, nie mniej przykro, że pomimo tylu oczekwiań i zapału, o którym aż miło poczytać rozczarowała:(. Może drugie podejście będzie bardziej trafione:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawionka:)))
Z ciekawości obejrzałam dzisiaj film, faktycznie świetny! :)
OdpowiedzUsuńFilm Gwiezdny pył mogę oglądać i oglądać ...natomiast książka jest napisana bardzo prostym językiem , może zbyt prostym i w zasadzie mnie rozczarowała - mam w stosunku do niej dokładnie takie same zastrzeżenia jak Ty do Koraliny. Natomiast polecam gorąco "Nigdziebądź" - świetna powieść , warto się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, przykro mi, że się rozczarowałaś...
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani nie widziałam...i tak sobie teraz myślę czy coś straciłam? Nie wiem. Na razie jakoś mnie nie ciągnie do książek,robi się cieplej i szkoda mi czasu na siedzenie w domu.
OdpowiedzUsuńPewnie do książek wrócę...latem...bujając się na huśtawce pochłonę nie jedną :)
Miłego dnia Beatko :*
A to dla mnie nowość! I film, i książka! Hmmm...
OdpowiedzUsuń