Dawno, dawno temu jak kupowaliśmy mieszkanie oglądałam tysiące drzwi: z płyt wszelkiego rodzaju, drzewienne, ale jakoś żadne mi się nie podobały. A to były za mało wytrzymałe, a to za drogie. Pewnej nocy ( u mnie zwykle tak bywa, że najciekawsze pomysły mam w nocy - niekoniecznie najlepsze), pomyślałam, że jednak chce mieć drzwi i oczywiście futryny. Oglądając ceny u Panów stolarzy, w znanych firmach nabawiłam się kilku siwych włosów i kompleksa pt. "dlaczego nie mam pieniędzy". W przebłysku geniuszu - bo przecież chyba mam coś w tej głowie, skoro kiepskie włosy rosną-powiedziałam na głos najpierw, a potem pomyślałam: Kupimy sosnowe drzwi w Castoramie, ja je pomaluję i będzie bosko! Nie potrzebnie powiedziałam "ja".
Teść, który dzielnie pomagał w wykańczaniu mieszkanka, zachwycił się pomysłem i zaraził męża. Powiedział zresztą, że łatwo zakłada się ościeżnice-choć tego nigdy nie robił, co jeszcze bardziej męża mego utrwaliło w przekonaniu, że to genialny pomysł (niewiele musiał przecież przy nich robić). Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy. Kupiliśmy drzwi narazie tylko do łazienek, bo przecież i tak jeszcze nie mieszkamy, to do pokojów można później (jak się okazało bardzo później - na 2 prawe czekaliśmy 2 miesiące, a skoro czekamy na prawe to teraz nie kupujemy lewych- czekaliśmy potem na nie tylko 3 tygodnie).
Sprawa futryn była bardzo zawiła dla teścia i męża, więc poprosiłam ich by nie psuli kolejnych i zostawili sprawę fachowcom.
Dzięki Bogu trafiłam na stolarza, który robił nam schody i niechętnie, ale zgodził się naprawić to co moi panowie nie umieli i wstawił wszystkie 6 ościeżnic, uprzednio je zakupiwszy, bo tamte były lekko mówiąc nieciekawe.
tak wyglądały drzwi przed |
W sprawie malowania, no cóż niewiele mam do powiedzenia. Drzwi łazienkowe w ilości 2 sztuk malowałam ochoczo i z namiętnością. To nic, że kupiłam za mały pędzelek i zajęło 6 dni. Drzwi malowałam jak przykazał Pan Piotr - stolarz 3 razy. Nie wspomnę o futrynach, które też zajeły mi trochę czasu. Po drzwiach łazienkowych jeszcze zapał był, ale drzwi nie było, więc czekałam i czekałam. Jak już nareszcie przyszły i radowały nas, a w szczególności mnie swoją obecnością- Hurra, będą drzwi w sypialni. Uwierzcie, głupio śpi się na przeciw czarnej dziury, z której w każdej chwili może coś strasznego wyść- przeważnie mąż rankiem do pracy. Zakupiłam sobie z tej okazji nowe pędzle w ilości sztuk 3.
Stało się coś dziwnego. Jak jeszcze 2 pary szły mi szybko i starałam się wykonywać pracę dokładnie, a chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że malować musiałam pojedynczo tzn- jedną stronę jednych drzwi na dzień. Tak później coraz mniej mnie to bawiło a stało sie smutnym obowiązkiem. Koniec końców - po 24 dniach ciężkiej i ciągłej pracy skończyłam. To było super uczucie. Oczywiście wiedziałam, że kiedyś muszę je potraktować lakierem, ale na szczęście to będzie dużo później- tak myślałam w grudniu. Teraz ten nieubłagany czas się zbliża.
Po założeniu ostatniej pary drzwi zauważyłam, że te drzwi się nie cieszą. Są smutne, jakby zadumane, samotne. Pomyślałam by czymś je ozdobić. Wpadłam na pomysł po przeglądaniu w poszukiwaniu czegokolwiek na allegro, że wystawiane aplikacje nie tylko nadają się do mebli czy zegarów, będą pasować do moich wyśnionych drzwi.
Na pierwszy rzut poszły drzwi naszej Gwiazdki. Z nią było wszystko jasne- kwiatuszki ( jeszcze gdyby były różowe byłaby przeszczęśliwa). Do łazienek miałam już trochę szukania.
Do pokoju mojego pierworodnego pierwszy pomysł to kołatka, ale wszystkie takie duże, że nie wypalił. Więc stanęło na zwierzęciu, ale trochę innym. Zostały mi dwa pokoje - sypialnia i pokój gościnny. Chciałabym, by były takie same, ale żadne aplikacje oglądane w internecie nie przypadły mi do gustu. Ojej to się wypisałam. Teraz może udokumentuje moją relację :).
a to drzwi naszej Gwiazdy- całe w kwiatach
drzwi łazienkowe na górze i dole
a to aplikacja w trakcie malowania do pokoju starszego
Dziś chyba na tyle. Dziękuje za odwiedziny. Pa, pa.
z dekorami wygladają o wiele lepiej :):)
OdpowiedzUsuńto naprawde swietny pomysl, drzwi nabraly wyrazu! Bardzo mi sie teraz podobaja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Italii
nowa na Twoim blogu:
Basia
u nas też słoneczna majówka, pozdrawiam:)
UsuńWitaj Bea! Bardzo fajny efekt osiągnęłaś ożywiając drzwi dekorami! Dodałaś im wyrazu. Podobają mi się! Pozdrawiam! :) - Dominika
OdpowiedzUsuńWitam w moich skromnych progach. Cieszę się, że dekory się podobają. Drzwi naprawdę o wiele lepiej wyglądają. Nie mogę wybrać wzoru dla sypialni i drugiego pokoju, ale może coś mi wpadnie kiedyś w oko.
Usuń