Przejdź do głównej zawartości

klasyka w najlepszym wydaniu cz.1

A w galerii-splot nowości aż buchają z wirtualnych półek.

Dziś mam zaszczyt przedstawić

fonty

francuskiego producenta  wysokiej jakości przędzy w klasycznych kolorach.
Galeria-splot skusiła się (na początek) na

ciepłą i miękką wełnę merino. Produkowaną w Creuse w przepięknych krajobrazach Owernii. Klasyczne kolory i wysoka jakość pozwala poczuć się wspaniale nie tylko podczas pracy, ale również w trakcie noszenia.



 ambiance ciemny beż




 
 ambiance błękit

 

 ambiance żółty 


 
ambiance zieleń


I jak mówi stare przysłowie: "klasyka nigdy nie wychodzi z mody"












 
 











     

Komentarze

  1. Ja akurat nalezę do osób, które nigdy nie miały okazji dziergać i tak się do tych włóczek przymierzam. Jednak na ten moment najbardziej odpowiadają mi tkaniny z https://dekoma.eu/pl/ ponieważ wiem jak prawidłowe wykorzystanie tego materiału może sprawić, że wyczarujemy bardzo fajne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wszystkiego Dobrego na Święta !!!!

roczniakowe kandy

oj tak, tak, już niedługo mija roczek dzielenia się z Wami Kochane tym co mi do głowy przychodzi. Dlatego też,  żeby Was uhonorować, że wytrzymujecie ze mną i wpadacie w moje skromne progi mam taką oto niespodziankę: a zasady ?- powiedziałabym tendencyjne: - proszę o informację czy chcecie przygarnąć te pierdółki, - będzie mi bardzo miło, wręcz będę skakać z radości gdy zostaniecie u mnie na dłużej, - jak chcecie to możecie pobrać i podlinkować banerek, - osoby bez bloga proszę o pozostawienie adresu mailowego I to chyba wszystko. Na zgłoszenia czekam do 26 marca, bo 27 będzie oczywiście okrągła rocznica. Pierdółki to: wiklinowy świecznik - wersja pierwotna, ale znam Was na tyle, że na pewno wymyślicie tysiące zastosowań. Mam taki sam i niedługo pokażę co zrobiłam  na Wielkanoc.  Jest naprawdę ciekawy i na wiele, wiele sposobów można go ozdobić i wykorzystać. Od siebie mam dla Was jakbyście były zdziwione - serce- grubiutkie, z nutkami, popękane...

koronki

Zaczęły się od sukienki, ale nie mojej. Imienniczka wstąpiła do pokoju pełna werwy i radości. Widać było, że dziewczyna wypoczęła po Świętach i Sylwestrze. Plotki, ploteczki i tak zupełnie od czapy walnęłam: "nie pomyślałaś by do tej sukienki, w której wyglądasz cudownie, założyć kołnierzyk?" Chwila namysłu: "fajny pomysł, tylko nie mam" "to żaden problem" powiedziałam- i tak myślałam- naiwna ja- "jak chcesz to będziesz mieć" Problem to jednak był. Lubię wyzwania, ale nie wiedziałam, że zrobienie kołnierzyka to trochę wyższa szkoła. Zagłębiłam się w odmęty mej biblioteki, w odmęty internetu i ... znalazłam. Jeden wzór ze starej książki, a drugi z jakże lubianego Pinterest'a. Robienie to nie wyzwanie. Robótka iście koronkowa, miła i cudowna. Cienki kordonek, cieniutkie szydełko. Tworzyłam pajęczynkę. Fajna sprawa. Acha i szybka! Wyzwaniem było blokowanie. To jest trudna sztuka, którą w pełni jeszcze nie posiadłam. Al...