trudna to była tęcza, oj trudna. Gdy tylko zobaczyła motek bombolino 101 , powiedziała: - Muszę mieć z niej sweter! Już widzę siebie, gdy wiatr powiewa połami, a ja próbuję trzymać je w ryzach, ach, ale się rozmarzyłam! Proszę zrób mi taki. Na nic moje perswazje i lekkie sugestie, że tak duże (oczywiście chodziło mi o długość nie o szerokość sic! oki o szerokość też) plamy koloru będą bardzo, hm, co tu dużo mówić baaardzo widoczne. Ma być i już! Tak działo się w styczniu tego roku. Wydaje się, że moje nastawienie nie pomagało w robieniu swetra. Czas leciał nie ubłaganie a ja nie wiedziałam jak do tego podejść. Już myślałam, że wybrałam perfekcyjny wzór, już zaczęłam robić, ba nawet zrobiłam calutki tył. I co z tego, zupełnie nie tak miało być - po prostu przekombinowałam. Tył poleżał trochę - do czerwca. Co jakiś czas tylko patrzył na mnie wymownie i straszył swoim jestestwem. Nie było innego wyjścia trzeba było pruć. Co jakiś czas tylko słyszałam: - ...
galeria-splot.pl zaprasza