a raczej zdałam się na ślepy los.   Wiedziałam tylko, że baza musi być taka a nie inna, reszta czysty spontan.  Niewiadoma.   Zaczęłam powoli, muskając drutami puszysty beż.  Zamknęłam oczy i pomyślałam: "co ma być, to będzie"  i włożyłam rękę do kosza.   Po chwilce miałam w ręku miękki kokon koloru zielonego a może pistacji?  któż to wie.  Potem wyjęłam, ku memu zdziwieniu - pomarańczowy!  Oki, widocznie tak ma być.  Z niecierpliwością wielką, bo cóż coraz ciekawiej się robi wypadł cudowny fiolet.  Na tym nie koniec, choć w sumie tak, bo w koszu został tylko jeden kolor - żółty.   Połączenie godne ślepego losu. Prawda?      A co z tego  spontanu powstało - chusta ma się rozumieć.          Mogła otrzymać tylko jedną nazwę - ZAUFANA.   Pomogła mi w tym doświadczeniu wspaniała alpaka,  którą darzę miłością wielką i namiętną.      Zaufałam również koronkowym brzegom.  Bardzo podobają mi się takie wykończenia .  Nie mogło ich zabraknąć w "zaufanej".      Zaufałam włócz...
galeria-splot.pl zaprasza